czwartek, 16 kwietnia 2015

Na rozdrożu.

            Każda z nas czasami staje na rozdrożu życiowych dróg i ja właśnie stanęłam na takim rozdrożu........Mam poddać się zabiegowi, ale to ja i tylko JA mam podjąć decyzję o tym czy się oddaje w ręce profesora(nawiasem mówiąc bardzo miły człowiek)czy nie!!!!!!!Mąż zastrzegł się,że mi w tym nie pomoże,ale każdą moją decyzję uszanuję i będzie przy mnie!!!Skąd mam wiedzieć co będzie dla mnie lepsze!A jeśli się coś nie uda.....szczegółowo zostałam poinformowana jakie mogą być skutki uboczne!!!Przecież to głowa.....

           Ale mam dość bólu,który od półtora roku paraliżuje moje życie!!!!Nawet z pracy zrezygnowałam bo ileż można brać przeciwbólowych(tych na receptę oczywiście)leków,po których czułam się jak naćpana!!A nie raz słyszałam w pracy:To aż tak cię boli???z takim powątpiewaniem w głosie...Ale cóż się dziwić zwykłym ludziom jeśli sam ZUS mnie ozdrowił i to w rekordowym tempie.

Oczywiście ozdrowiałam na papierze!!!!A nawet usłyszałam,że ból to nie choroba cha,cha,cha.

 Leczę się w Poradni Leczenia Bólu,ale pani doktor na komisji nie raczyła spojrzeć w dokumenty lekarskie,przecież ona wie lepiej.....

         Odbiegłam od tematu,ale zrzuciłam"żółć z wątroby"!A jaką podejmę decyzję to tak do końca jeszcze nie wiem,ale szala przechyla się na tak.....






















2 komentarze:

Dziękuję za poświęcony mi czas :)