niedziela, 23 sierpnia 2015

Leczenie i odpoczynek

          Kilka tygodni temu miałam przyjemność leczyć się i odpoczywać w małym ,ale bardzo urokliwym uzdrowisku leżącym w Beskidzie Niskim. W koło góry,lasy,cisza,świeże powietrze i duuuużo  wolnego czasu :) Z którym bywało,że nie wiedziałam co zrobić !!!! Szkoda ,że w domu nie ma takiego wolnego popołudnia i nic nie robienia,prawda??
         Śmieję się ,że dzięki  NFZ i  ZUS-owi zwiedziłam już sporą część naszego kraju ,choć przyznam szczerze ,że wolałabym podróżować z własnej i nie przymuszonej woli .To był już mój któryś pobyt z kolei więc z grubsza wiedziałam jak to wygląda.Ale zawsze jest to nowe otoczenie,nowi ludzie i nowe sytuacje.Tym razem nie narzekam ,dobrałyśmy się jak "w korcu maku",było na 4 i każda inna.Jak to jedna z nas zauważyła,że równowaga w przyrodzie jest zachowana ,bo dwie idą wieczorem na dansing ,a dwie na mszę :) Byłam w tej pierwszej ,wieczornej kategorii czyli dansingowej.Niestety byłam tylko parę razy,ponieważ mój kręgosłup stanowczo sprzeciwiał się i obcasom i tanecznym wygibasom (o nawet mi się zrymowało ).
Zawsze twierdzę,że na te wieczorne zabiegi powinna zajrzeć komisja.....o na pewno wiele rent zostało by cofniętych,po prostu cud-wszyscy ozdrowieni, a rano wiele osób ledwo ,ledwo wlecze się na zabiegi :)
            Jestem w tej młodszej kategorii wiekowej, więc denerwuje mnie nieustanne nagabywanie o nr telefonu,zaproszenia na kawę czy dansing.Czasami to ciężko siąść spokojnie na ławce i poczytać !!
Lubię słuchać muzyki więc często spacerowałam słuchając ulubionych stacji radiowych przez słuchawki więc łącze dwie przyjemności razem ,a i dzięki tamu mam spokój...Tym razem naprawdę dużo "schodziłam " kilometrów,czas szybko leciał ,a i widoki piękne :)
Wróciłam do domu co no nie co "naprawiona " i z podładowanymi akumulatorami !
                                                A na koniec kilka fotek











niedziela, 9 sierpnia 2015

Szydełko i ja





                               Nie dawno miałam taki wolniejszy,  przeznaczony tylko dla mnie czas ,
                               który  przeznaczyłam na to co najbardziej lubię czyli moje hobby.
                               Miałam się leczyć ,wypoczywać i   ...  coś zrobić z nadmiarem wolnego
                              czasu,  którego było moc   (chciała bym ,aby tak w domu  było:))
                              Tym razem wpadło mi do ręki szydełko i wyczarowałam dwie ,
                              śliczne serwetki!   Robiłam je pierwszy raz więc bardzo ciekawa byłam
                              efektu końcowego.
                              Jedna już znalazła swoją właścicielkę  ,  a druga zapewne nie długo
                              znajdzie :)
                          

niedziela, 2 sierpnia 2015

Candy i niespodzianka

                  Często buszuję po blogach i któregoś razu znalazłam wiadomość ,że jest candy...nie bardzo wiedziałam jak zrobić ,aby zapisać się ,ale wystarczyło zgłosić chęć swojego udziału w komentarzu więc zgłosiłam.Pomyślałam sobie "raz kozie śmierć" ,można było jeszcze umieścić  banerek na swoim blogu ,ale wierzcie mi,że to przekraczało moje zdolności
 komputerowe !!!
Córka jak widzi ,że ją wołam i ZNÓW coś chce ucieka z krzykiem...I małpę można wiele rzeczy nauczyć ,ale musi mieć kto ją tego nauczyć,prawda ??
               Zgłosiłam się więc do zabawy i ....pojechałam na 3 tygodnie się leczyć.U nas owszem był komputer ,ale jakiś przedpotopowy.Kiedy chciałam wejść na Firefox to mi mówiło ,że należy zainstalować taką przeglądarkę , a z Google nie mogłam się zalogować !!Owszem udało mi się kiedyś dorwać do "normalnego"komputera, ale tam był liczony czas i za czym poczytałam co dziewczyny nowego piszą to skończył mi się czas i już poczty mail nie zdążyłam nawet otworzyć .Machnęłam na to wszystko ręką i już nie korzystałam ze zdobyczy techniki xx wieku ,bo albo ja jestem za głupia ,albo ona za mądra :):):) A wszystko to wina męża sknery ,ponieważ nie chciał mi dać swojego "wypieszczonego"laptopa ,często się śmieje ,że to jego trzecie dziecko !?
             Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło !!!Po powrocie pierwsze przeglądałam swoje poczty,tak tak liczba mnoga,starą mamy razem z Panem Mężem ponad 10 lat, drugą córka założyła mi tworząc bloga, a trzecią założyłam sobie sama,tylko na litość Boską nie pytajcie mnie jak to zrobiłam, to było napisać ,tu zatwierdzić ,tam wpisać hasło i jest !!!
No ,ale nie o tym miałam pisać więc wracając do tematu otwieram jedną z wiadomości, a tu wygrałam nagrodę pocieszajkę (takiej nagrody to ja życzę każdemu)  ,odpisałam podając adres , a dopiero później weszłam na tego bloga i okazało się ,że nie odpisywałam i nagroda została przekazana komu innemu .
Szkoda,ale widocznie tak musiało być a tu.....druga niespodzianka!!Ela u której wygrałam odpisała,że jednak wyśle mi prezent i jak tu nie wierzyć w dobroć ludzi????
Przecież nie musiała,bo to była moja wina,że nie zgłosiłam się na czas,tym bardziej stokrotne
dzięki :)Od dawna nic nie sprawiło mi tak wielkiej radości jak te dwa drobiazgi :)

                                                     A teraz prezentuje moją nagrodę pocieszajkę :)







                                  


                                        Kartka pergamino,na pewno komuś ją sprezentuję:)



                                       
                             
                                             Frywolitkowe kolczyki w ślicznym woreczku :)
                                             A to już będzie moja biżuteria :)


          Takie cudowności dostałam od Elżbiety ,która prowadzi bloga -rekodzieloeluni:):):)